136K views, 2.2K likes, 425 loves, 457 comments, 637 shares, Facebook Watch Videos from Tygodnik NIE: WŁAŚCIWY CZŁOWIEK NA WŁAŚCIWYM MIEJSCU.
“Arcybiskup Marek Jędraszewski. Właściwy człowiek, na właściwym miejscu. Dziś jeden z najważniejszych liderów polskiego kościoła”
człowiek człowiekowi wilkiem. poleca 66% 85 głosów. Treść. ‘ludzie są sobie nieżyczliwi, zawistni’; fraza,łac. homo homini lupus est; Człowiek człowiekowi wilkiem/Człowiek człowiekowi strykiem. – E.
cash. Andrea Gardini w nowym sezonie nadal pracował będzie w jastrzębskim klubie. Włoch doprowadził go do drugiego w historii mistrzostwa Polski. Gardini szkoleniowcem jastrzębian został w styczniu. Zastąpił wtedy zwolnionego Australijczyka Luke’a Reynoldsa. Podpisał umowę obowiązującą do końca rozgrywek. Zadebiutował zwycięskim meczem wyjazdowym z GKS-em Katowice. Choć pracował zaledwie trzy miesiące, spełnił marzenia siatkarskiego środowiska w Jastrzębiu-Zdroju, doprowadzając zespół do mistrzostwa Polski. W finale jastrzębianie nieoczekiwanie ograli głównego faworyta ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. – Jeśli trener przejmuje zespół pod koniec fazy zasadniczej i w play offie wygrywa z wszystkimi zespołami w dwóch spotkaniach, a następnie staje naprzeciw faworyzowanej ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i w obu meczach przeciwko niej dowodzona przez niego drużyna przegrywa pierwszego seta, a mimo tego wychodzi z rywalizacji zwycięsko, to nie mam żadnych wątpliwości, że jest to właściwy człowiek na właściwym miejscu – podkreślił Adam Gorol, prezes Jastrzębskiego Węgla. – Prezes poprosił mnie, o jedną rzecz – by zespół znalazł się w finale. Wiedziałem, że drużyna ma jakość w każdym elemencie i jeśli będzie gotowa, by cierpieć na boisku, to jest w stanie to zrobić. Niewielu wieszczyło nam końcowy sukces, w szczególności pokonania w finale ZAKSY. Ale zrobiliśmy to – dodał Andrea Gardini. 56-letni Włoch to jeden z najlepszych siatkarzy świata w latach 90. ubiegłego wieku. W kadrze Italii rozegrał aż 418 mecze. Siedmiokrotnie sięgał po tytuły mistrza kraju (jako zawodnik Messaggero Rawenna, Sisley Volley, Piaggio Roma, Daytona Modena), trzykrotnie został mistrzem świata (1990, 1994, 1998), cztery razy stanął na najwyższym stopniu podium mistrzostw Europy. Dwa razy był także medalistą olimpijskim. W Atlancie (1996) wywalczył z kadrą narodową srebro, natomiast w Sydney (2000) brąz. Jako zawodnik wielokrotnie triumfował również w Lidze Światowej oraz Pucharze Świata. Sukcesy Gardiniego zostały docenione. Jest członkiem amerykańskiej galerii sław siatkarskich Volleyball Hall of Fame. Ponadto w 2000 roku został odznaczony Orderem Zasługi Republiki Włoskiej. Jako trener asystował Andrei Anastasiemu w reprezentacji Polski, potem prowadził Indykpol AZS Olsztyn i ZAKSĘ, z którą zdobył mistrzostwo Polski i awansował do Final Four Ligi Mistrzów. W poprzednim sezonie pracował we włoskim klubie Gas Sales Piacenza, z którym rozstał się we wrześniu 2020. Nowa umowa z Jastrzębskim Węglem ma obowiązywać rok z opcją przedłużenia o kolejny. – Zdecydowałem się na pozostanie w Jastrzębskim Węglu, bo to jeden z najlepszych klubów w Europie i mamy szansę kontynuować w nim tę niesamowitą pracę także w przyszłości. To będzie zarówno dla mnie, jak i dla całego klubu wspaniałe wyzwanie – móc walczyć o najwyższe cele w PlusLidze oraz Lidze Mistrzów. Jako mistrz Polski z Jastrzębskim Węglem czuję się doskonale – podsumował Gardini. Na zdjęciu: Andrea Gardini przyszedł w trakcie sezonu i od razu spełnił marzenia jastrzębian o mistrzostwie kraju. Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus
Najlepsza odpowiedź „Właściwy człowiek w złym miejscu” ze względów estetycznych. Oba są improwizowane wariacje na temat – fraza „właściwy człowiek we właściwym miejscu”. Ale pierwsza działa, ponieważ zaczyna się poprawnie – a następnie kończy się zwrotem akcji. Drugi zawodzi, ponieważ zaczyna się od zwrotów akcji, a kończy się poprawnie. Nie możesz zacząć od zwrotów akcji – ponieważ zwrot akcji musi grać z oczekiwaniami, które zostały skonfigurowane, a następnie są obalane. ponieważ wtedy kończysz zdanie słabo – nie hukiem, ale skomleniem. Ponadto – pierwsze zdanie nadal byłoby ważne – nawet jeśli mężczyzna byłby zły na to miejsce. „To był właściwy człowiek, w niewłaściwym miejscu. Byłby we właściwym miejscu – ale tylko gdyby to była konwencja idioty i potrzebowali gościa. ” Odpowiedź Oba są równie ważne. W kluczowej scenie z Mrocznego rycerza (mam nadzieję, że widziałeś to inaczej, przestań to teraz czytać i idź po to) Harvey Dent reprezentuje właściwego człowieka w niewłaściwym miejscu. Najlepiej nadaje się do postawienia przestępców przed obliczem sprawiedliwości w Gotham. Chociaż jest bliznami, nie wiemy, jak głęboko się to dzieje, dopiero później. W ten sposób zostaje zniszczone niewłaściwe miejsce, ponieważ jego podstawowa natura jest zniszczona. Batman ratuje go, reprezentując niewłaściwego człowieka we właściwym miejscu. Bruce oddaje się swojemu emocjonalnemu związkowi z Rachel Dawes i wierzy, że ją uratuje. W tym samolubnym akcie podejmuje złą decyzję w stosunku do większego dobra, ale dzięki sztuczce Jokera ostatecznie ratuje „właściwą” osobę.
Po złotej erze, drużynie mistrzów, nie ma w Mediolanie śladu. Inter po odejściu José Mourinho, za przyczyną wielu złych decyzji, rozsypał się. W zaledwie trzy lata z najlepszej drużyny globu stając się średniakiem, który w tabeli wyprzedziła nawet Catania Calcio. Latem ubiegłego roku w stolicy Lombardii przyszła mała refleksja i pewna zmiana. Po fatalnym Gian Piero Gasperinim i dobrym na chwilę Andrei Stramaccionim, Inter od okresu przygotowawczego dostał Walter Mazzarri. Rozdano nowe karty. Piętno Mourinho pozostało w Interze i pozostanie jeszcze na długi czas. Każdy kolejny trener „Nerazzurrich” był konfrontowany z „The Special One” – od mającego z Portugalczykiem na pieńku Rafaelem Benitezem, przez podobnego z twarzy Andreę Stramaccioniego, aż do Waltera Mazzarriego. Choć od czasów przygody w Italii Mourinho minęły już cztery lata i sam zainteresowany dotarł w tym czasie do Londynu z przesiadką w Madrycie, nadal jest on niczym Papież ze słynnej oprawy tifosich Interu. Latem ubiegłego roku Mazzarri dostał błogosławieństwo „Mou”, podpisał dwuletni kontrakt i rozpoczął swoje rządy. Sezon 2012/2013 był dla Interu Mediolan katastrofalny. Dziewiąte miejsce w tabeli, fatalna gra, mieszanie taktyki, słabe przygotowanie do sezonu i w efekcie sporo kontuzji. Również słaba kadra, od kilku lat naiwnie wierzono, że piłkarze wygrywający potrójną koronę wzmocnieni średniakami, z sukcesami pograją jeszcze kilka lat. W sobotnim spotkaniu z Napoli kwintesencją tej złudności było, gdy Walter Mazzarri wolał na boisku kulawego Mauro Icardiego, niżby miał się na nim pojawić Diego Milito o lasce. Były boss „Azzurrich” wdrożył w stolicy Lombardii swoje zasady. Podobnie jak w Neapolu dał się poznać jako pracownik lojalny swojemu pracodawcy, trzymający jego stronę. W mediach pewny siebie w zdawkowych wypowiedziach, często umiejętnie nakręcający swoich podopiecznych, co z perspektywy czasu zauważalne jest na przykładzie Mateo Kovačica. Dobra technika, umiejętności, świetne podania – wszyscy wiedzieli, że to młody Chorwat ma. Wciąż jednak jest to piłkarz rozwijający się, a porównania jego gry bez piłki, pomocy w defensywie teraz a kilka miesięcy temu są zbędne. Mazzarri zyskał zaufanie zarządu, ale przed sezonem nie dostał składu skrojonego o wiele lepiej niż ten w poprzednich rozgrywkach. W obecnej kampanii nieźle z grupy nowych prezentuje się Hugo Campagnaro, coraz lepiej Mauro Icardi. Rewelacyjnie Rolando, ale już Marco Andreolli czy Saphir Taider nie zyskali swoją grą całkowitego zaufania trenera. Z kolei Ishaka Belfodila już w Mediolanie nie ma. Dopiero w styczniu Mazzarri dostał Hernanesa, który choć miał być liderem drużyny nadal nie pokazał niczego ponadprzeciętnego. Skrzydłowi, o których było najwięcej mówione nadal się nie pojawili w ośrodku Appiano Gentile. A, że tacy są niezbędni Interowi widać gołym okiem i już mówi się, że latem pozyskanie dobrego zawodnika w te sektory boiska będzie priorytetem. Miało być już wcześniej i wprawdzie do transferów doszło – latem Wallace’a, zimą Danilo D’Ambrosio… Odkąd jednak w Mediolanie zawitał Erick Thohir mają zmieniać się piłkarze na lepszych, a nie średni trenerzy na przeciętnych. Indonezyjczyk jasno dał do zrozumienia, że nie ma zamiaru zresztą w tej kwestii nic zmieniać, bo Mazzarri to szkoleniowiec, z którym wiąże przyszłość. Główny zainteresowany z kolei pokazuje, że jest odpowiednim trenerem na słynny już „rok przejściowy”. Udowodnił to jeszcze w Neapolu, gdzie z 12. drużyny w sezonie 2008/2009 zrobił brązowego medalistę w dwa sezony, a w kolejne dwa wicemistrza kraju. Mazzarriemu wyszło w Mediolanie wprowadzenie gry trójką obrońców – coś, co nieumiejętnie próbowali wdrażać Gian Piero Gasperini i Andrea Stramaccioni. Mazzarri zbudował nieźle prezentującą się formację defensywną. Na lidera wyrósł Rolando, coraz lepiej prezentuje się nawet Andrea Ranocchia, progres zaliczył także Juan Jesus. Od czasu do czasu zabłysną również Hugo Campagnaro i Walter Samuel. A w bramce jeszcze fenomenalny Samir Handanovič, podczas gdy w ubiegłym sezonie dobry były jedynie on, zostając ostatecznie wybranym bramkarzem sezonu – pomimo że defensywa „Nerazzurrich” była wówczas drugą najgorszą w całej lidze tracąc 57 goli! Teraz jest trzecią najlepszą z zaledwie 35 bramkami straconymi. Choć entuzjazmu na grę trójką nie było, ani też na regularną grę tym ustawieniem – przyniosło to efekty. Walter Mazzarri kurczowo trzyma się jednego ustawienia, ale przecież efekty innej pracy – losowania taktyki na mecz z koszyka tuż przed spotkaniem - były w ubiegłym sezonie, gdy Andrea Stramaccioni przetestował wiele różnych ustawień. Jego jednak praca na dłuższą metę z tak wielkim klubem na początek trenerskiej kariery przerosła. Obecny Inter został lepiej przygotowany do sezonu. Piłkarze w ostatnich spotkaniach sezonu nie padają z sił, a pewnie walczą z najlepszymi. Zajechany wydaje się być jedynie Rodrigo Palacio, acz to jedyny zawodnik z pola w całej lidze, który nie opuścił żadnej kolejki. 18-krotnym mistrzom Włoch zdarzył się wprawdzie okres słabszej gry, pięć spotkań bez zwycięstwa, ale na przestrzeni całego sezonu Inter przegrał zaledwie sześć ligowych spotkań. W ubiegłym sezonie – szesnaście. Dziś problemem czarno-niebieskich jest często nieumiejętność rozstrzygania spotkań na swoją korzyść, postawienia kropki nad „i” przez co Inter bardzo często remisuje. W mediolańskiej drużynie wciąż są braki kadrowe. Skrzydła nie istnieją, atak jest ubogi. W defensywie wystarczył splot okoliczności – w jednym spotkaniu brak Juana Jesusa, Waltera Samuela i Rolando, by musiał zagrać – zresztą całkiem dobrze - Marco Andreolli. Powolna poprawa w Interze jest zauważalna. Erick Thohir sprząta u góry, Walter Mazzarri ogarnia drużynę. Jego Inter powinien skończyć sezon na piątym miejscu, w tym momencie tracąc do czwartej pozycji cztery punkty. Jak wielokrotnie mówił sam szkoleniowiec „Nerazzurrich” – często jego drużyna grała lepiej, ale remisowała, niekiedy sędzia nie odgwizdał słusznej jedenastki, choć on wcale nie mówi, że się należała. Z pewnością jest to trener specyficzny, podczas spotkań dwunasty zawodnik swojej drużyny. Powiedzieć, że Mazzarri przeżywa mecz własnej drużyny to nic nie powiedzieć. W spotkaniu z Udinese Calcio ze złości… gryzł butelki. „Rok przejściowy” – ulubiony zwrot piłkarzy, szkoleniowca, zarządu Interu w tym sezonie. Pendolino, które kilka lat temu rozpędzał Roberto Mancini, a które przekroczyło prędkość światła za „The Special One”, wykoleiło się w ubiegłym sezonie. Po roku bez gry w europejskich rozgrywkach wszystko wskazuje na to, że „Nerazzurri” powrócą. Wagony są kompletowane, jazda próbna nowego modelu odbędzie się w Lidze Europy. Kurs maszynisty Mazzarriego jest jednak niezmienny – powrócić na właściwe tory, do Champions League. Jeśli ktoś ma tego dokonać to dlaczego właśnie nie bezkompromisowy Mazzarri? CZYTAJ TAKŻE NA
właściwy człowiek na właściwym miejscu